Ilość produktów = 0
|
| |
Wartość = PLN 0.00
|
Seria: POEZJA, SENTENCJE, AFORYZMY Autor: Lucyna Anna Korona ISBN: 9788366716056 Cena: 25.00 Rok wydania: 2020 Opis: Przed Państwem tomik poezji pod niezwykle tajemniczym tytułem Też coś! autorstwa Lucyny Anny Korony. Zaimek „ coś” w języku potocznym zastępuje rzeczownik, głównie nieosobowy, bez jego dokładnego określenia. W języku polskim jest uważany za odpowiednik łacińskiego - aliquid, aliquod, bywał używany jako termin filozoficzny. „Coś” rozumieć można jako termin, którego treść formalna, materialna i moment egzystencjalny nie są w żaden sposób zdeterminowane. Potocznie zwrot „ też coś” rozumieć należy jako zdziwienie, nieraz brak zgody na działania wobec nas, wobec zachowań innych. Autorka, wytrawna polonistka, dziennikarka, znakomicie porusza się w obszarze słów, których używa. Jej przepiękny wiersz TEŻ COŚ… oddaje myśl, czym dla niej jest pojęcie z pozoru mało znaczącego, a jednocześnie głębokiego zwrotu „Też coś”. Mówisz do mnie, ściskając usta Też coś... mowa spojrzenia Zamykasz mnie w przędzy czasu W okrutnej otchłani bezsensu Też coś... Odebrałaś mi siebie Wpisałaś w przeludnione kłamstwo Autorka w swojej poezji ma dystans do samej siebie, do innych, do braku zrozumienia jej, nieraz niekonwencjonalnych, zachowań. Doskonale zdaje sobie sprawę ze zmian związanych z przemijaniem, z upływem czasu i pięknie o tym pisze w wierszu: JESTEM kamieniem i puchem łzą i uśmiechem miłością i przekleństwem siebie samej echem JESTEM chociaż wciąż się zmieniam TRWAM.... Zapraszam do lektury tego ciekawego tomiku. Autorka o sobie: KOBIETĄ JESTEM I NIC CO KOBIECE NIE JEST MI OBCE… parafrazując Terencjusza, mogę o sobie tak właśnie powiedzieć. Staram się żyć wedle wiary chrześcijańskiej, którą wyznaję. Bywało, że błądziłam a młodość otumaniała. Dzisiaj - już starsza - oglądam się za siebie.Widzę jaskrawo swoje złe wybory, ślepe uliczki, rozstaje. Ukończyłam studia humanistyczne, także podyplomowe. Studiowałam na kilku uczelniach, w tym na UJ w Krakowie. Pracowałam w Polskim Radiu w Gdańsku, w łomżyńskim tygodniku "Kontakty", słupskim oddziale Gazety Pomorskiej oraz gdańskim Wieczorze Wybrzeża. Przez ok. 20 lat uczyłam w renomowanym gdyńskim liceum, równolegle byłam też kuratorem sądowym d/s nieletnich. Zdobywałam nagrody i wyróżnienia, które uważam, że mnie nie nobilitują ani nie określają. Zdarzały się jak trójki w lotto. Wiele twórczej pracy kosztowała mnie PRZEPUSTKA LITERACKA zdobyta w dość trudnym literackim konkursie miesięcznika Zwierciadło i ona cieszy, bo poniekąd sprawdziła mnie. Obecnie życie mnie gimnastykuje. Jeżdżę po Europie, by odnajdywać kolejne jego prawdy w trudnym zajęciu. Mam męża od prawie 40 lat tego samego. Jedną córkę, która mieszka i pracuje w banku w Paryżu i brata na stałe mieszkającego z rodziną w USA. Także kolejnego psa na prawach członka rodziny. Bez rewelacji. Pytano mnie kiedyś, czym jest moje wierszoklectwo nominowane do poezji. To moja terapia emocji, sposób trwania w okrutnym świecie przepełnionym patologią. Nie uważam siebie za osobę szczególną, gdyż często w rozmowach i kontaktach odnajduję siebie w obrazie innych osób, ich sposobie interpretacji świata i przeżywania go. Jestem podobna po trosze do każdego przechodnia. Jeśli bywam inna, to jedynie wtedy, gdy zaczynam definiować wszystko po swojemu i ta właśnie czynność czyni każdego z nas "samotnikiem w tłumie". Różnicują nas zakresy odczuwania. Moje bywają ekspresyjne, silne, nacechowane wrażliwością. I, mimo że życie wciąż uczy mnie odporności psychicznej i siły trwania w niedoskonałym świecie tworzonym ludzką ręką i umysłem, to wciąż zachowuję w sobie tę wrażliwą dziewczynkę z czasów mego dzieciństwa, która chce kochać i podziwiać nawet wtedy, gdy wokół szaleją żywioły zła... Te wiersze dedykuję wszystkim osobom, które sporadycznie chcą jeszcze przystanąć w życiowym maratonie i przy dobrej kawie zastanowić się nad sensem naszego trwania tu i teraz. Lucyna Anna Korona Stron 120 |